Wielu z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, w jakich miejscach mogą czyhać na nas zarazki. Beztrosko dotykamy klamki w publicznej toalecie czy pilota w hotelu, tymczasem to siedliska zarazków.
Nocując w pokoju hotelowym, chcąc nie chcąc, musisz używać i dotykać pewnych przedmiotów, z których korzystali przed Tobą inni ludzie. Nie myślimy o tym, jakie zagrożenia mogą być z tym związane.
Wprawdzie obsługa hotelowa każdego dnia poświęca średnio 30 min. na posprzątanie każdego pokoju, jednak to zdecydowanie za mało, by rzeczywiście pozbyć się wszystkich zarazków.

Pierwsze siedlisko bakterii w hotelowym pokoju to łazienka. Najlepiej unikać dotykania umywalki, a tym bardziej toalety gołymi rękami. Zarazki czają się też na włącznikach światła i pilocie telewizyjnym. Najmniej bakterii znajduje się natomiast na zagłówkach łóżek i na karniszach. Jeśli na hotelowym korytarzu natkniesz się na wózek sprzątaczki, omijaj go szerokim łukiem.
W gąbkach, szmatach i mopach czai się najwięcej bakterii. Niestety, prawdopodobnie i tak nie unikniesz kontaktu z nimi. Sprzątając, kolejne pokoje przy użyciu tych samych sprzętów, sprzątaczki przenoszą bakterie między pokojami.
Rozwiązaniem mogłoby się okazać każdorazowe wymienianie środków czystości, jednak jak na razie raczej się na to nie zapowiada.